Ostatni tydzień zdecydowanie nie należał do najlepszych. W poniedziałek jechałam nieszczęsnym autobusem, który zderzył się z samochodem osobowym. Kolejne dni chodziłam dość niespokojna z przeczuciem, że to jeszcze nie koniec i stało się! W czwartek jak długa wyrżnęłam na mokrych drewnianych schodach, skąd zabrała mnie karetka prosto do szpitala. Gdy już doszłam do siebie nasunęło mi się jedno pytanie – czy nieszczęścia chodzą parami?
Prawo serii
Myślę, że te chodzące parami
nieszczęścia można
śmiało podciągnąć pod prawo serii. Dobrze
tą kwestię wyjaśnia Tomasz Downarowicz (o czym możesz przeczytać
tutaj).
O prawie serii mówimy
wtedy, gdy jakieś zdarzenie (uważane za rzadkie) powtórzy się co
najmniej dwa razy w niedługim odstępie czasu. Wiele
zjawisk występuje w przyrodzie seriami, mimo że nie ma ku temu
żadnych racjonalnych powodów (np. występujące seryjnie
kataklizmy). W teorii prawo serii dotyczy tylko tych zdarzeń, które
są ze sobą niezależne. Jednak jeden z matematyków Robert Matthews
wysnuł stwierdzenie, że ta niezależność jest pozorna, a
występujące zdarzenia tak naprawdę prowokują się wzajemnie. Czy
można więc powiedzieć, że istnieje jakaś siła, która powoduje
kolejne nieszczęśliwe następstwa jednego wypadku?
… a prawo przyciągania
Słyszałaś o prawie
przyciągania? Najprościej mówiąc, polega ono na tym, że to o
czym myślimy, to na czym skupiamy uwagę, w końcu się ziści. Gdy
przytrafia się coś złego, że gorzej być nie może. Tylko… że
ludzki mózg nie czyta „nie”! Więc zamiast odsuwać od siebie
to, czego nie chcemy, przez złe sformułowanie myśli, jeszcze
więcej tego przyciągamy. Taki paradoks. Nasza postawa i podejście
do codziennych zadań kształtowana jest przez sposób myślenia.
Negatywne nastawienie sprawia, że mamy nikłe szanse na osiągnięcie
wybranego celu. Gdy już na starcie stwierdzisz, że nie masz szans,
to faktycznie tak będzie. Jeżeli uwierzysz we własne siły,
zyskasz pewność siebie, która pozwoli Ci osiągnąć sukces.
Słynny już cytat z „Alchemika” Paulo Coelho pięknie wyjaśnia
prawo przyciągania - I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały
wszechświat sprzyja twojemu pragnieniu. Dlatego warto trenować
pozytywne myślenie. Na początku może być ciężko (szczególnie
po latach spędzonych na myśleniu o całym nieszczęściu, jakie na
nas czeka), ale z każdym kolejnym dniem będzie łatwiej zmienić
nastawienie. Nawet, jeśli zdarzą się chwile załamania, to
wytrenowany umysł zdecydowanie szybciej wróci na właściwy tor
myślenia. Jeszcze raz powtórzę – Twój sposób myślenia
determinuje Twoje działanie. Pamiętaj o tym.
Jak się do tego zabrać?
Wieczorem, przed snem skup swoją uwagę na tym, za co jesteś
wdzięczna. Co dobrego dzisiaj usłyszałaś? O ile zbliżyłaś się
do spełnienia swojego marzenia? A może nieznajomy uśmiechnął się
do Ciebie na ulicy, czym poprawił Ci samopoczucie?
Nigdy nie jest
tak, że cały dzień jest do niczego. Zawsze znajdzie się choć
jedna sytuacja, dzięki której przez chwilę czułaś się dobrze.
Podziękuj za to, a następnie skup swoją uwagę na tym, czego
pragniesz. Staraj się tak budować zdania, by nie pojawiało się w
nich słowo „nie”. Nie koncentruj się na obawach, a na
pragnieniach (np. zamiast „oby nie zabrakło mi pieniędzy do końca
miesiąca” spróbuj „mam wystarczająco dużo pieniędzy”).
Może nie od razu i nie zawsze świadomie, ale w końcu zaczniesz
robić rzeczy, które staną się kolejnymi krokami na drodze do
spełnienia marzeń.
Czy to w ogóle działa? Z moich
doświadczeń wynika, że tak. Gdy pragnęłam spędzić tydzień w
Pradze, mimo że byłam oficjalnie bezrobotna, udało mi się zebrać
pieniądze, by wyjechać i zobaczyć to magiczne miasto. A zaraz po
powrocie… dostałam pracę! Teraz obawiałam się trafić do
szpitala i na tym skupiałam swoją uwagę... cóż – doigrałam
się;) więc chyba coś w tym wszystkim jest. Jeśli chcesz zgłębić
temat prawa przyciągania polecam film „The Secret”, który
wyjaśnia na czym dokładnie ono polega.
P.S. Tak, przeczytałam prawie
wszystkie książki Paulo Coelho i proszę się nie śmiać. Kto nie
przeczytał żadnej niech pierwszy rzuci kamieniem! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz