CV wysłane, a więc czekasz na telefon. Czekasz i czekasz, i czekasz, aż w końcu otrzymujesz telefon z zaproszeniem na rozmowę. Najpierw przychodzi radość, że wreszcie ktoś się odezwał, a później w głowie zaczynają kiełkować lęki. Mózg przygotowuje się na najgorszy scenariusz (który i tak zapewne się nie wydarzy) i dopada Cię stres. Masz dwa wyjścia: albo uciekasz przed nieznanym, albo bierzesz się w garść i próbujesz przygotować do tej rozmowy. No, tak niby robią dorośli ludzie – stawiają czoła wyzwaniu. Jak się więc przygotować do rozmowy kwalifikacyjnej?
Po
pierwsze, jeśli nie jesteś z Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy
innego dużego miasta, możesz zapomnieć o tekstach, które na temat
rozmów kwalifikacyjnych serwują duże serwisy. Wiesz dlaczego? Bo
one tak nie wyglądają nawet w połowie. Teksty te odnoszą się do
rekrutacji na poziomie, w firmach, które poważnie myślą o kadrze
pracowników. Nie łudźmy się, trochę ciężko o takich
przedsiębiorców w miejscowościach, które mają może po sto czy
dwieście tysięcy mieszkańców. Na wszystkie rozmowy na jakich
byłam (a było ich wiele, uwierz mi) tylko na DWÓCH zadawano mi
pytania, które wymagały ode mnie wysilenia komórek mózgowych.
Jedna z tych rozmów trwała godzinę, a rekruter był naprawdę
dobrze przygotowany. Wtedy przydało się to, co wyczytałam w
artykułach o rekrutacjach. A cała reszta? Cóż, w większości
przypadków już na wejściu wiedziałam, że dla pracodawcy jestem
jedynie źródłem JEGO dochodu, nie istotą ludzką.
To,
co muszę zaznaczyć – nigdy nie zniżaj się do poziomu osób
rekrutujących. Zawsze, ale to zawsze bądź przygotowana na rozmowę
kwalifikacyjną. Pamiętaj o nienagannym stroju, dowiedz się choćby
kilka rzeczy na temat firmy, do której aplikujesz i zachowuj się
tak, jakbyś chciała, żeby rekruterzy zachowywali się wobec
Ciebie. Nawet jeśli to czterdziesta rozmowa u janusza biznesu, który
myśli, że robi Ci łaskę zapraszając Cię na rozmowę. Nawet
wtedy. Dzięki temu nigdy nie dopadną Cię wyrzuty sumienia, że to
Ty zawaliłaś. W końcu dałaś z siebie wszystko.
Przyszłam, zobaczyłam, westchnęłam
No,
dobrze, do rzeczy. Ze swojego doświadczenia wiem, że taka januszowa
rozmowa trwa maksymalnie 15 minut. W tym czasie dostajesz pytania o
swoje wykształcenie i doświadczenie zawodowe (nie, oni nigdy nie
czytają CV przed rozmową), bądź przygotowana na to, że nawet nie
będą wiedzieli kto przychodzi na rozmowę. Tak, mówię poważnie.
Miałam dokładnie taką sytuację, gdy rekruter zdziwił się, że
na stanowisko grafika komputerowego przyszła kobieta. Co więcej –
nie wiedział, że ma w tym dniu ze mną przeprowadzić rozmowę.
Frustrujące? Tak, to prawda, ale w małych miastach rzadko szanują
kandydatów.
Kolejna
rzecz, która irytuje jak diabli – rozmowa kwalifikacyjna może być
przeprowadzona w pomieszczeniu pełnym innych pracowników, którzy
właśnie pracują: odbierają telefony, rozmawiają między sobą,
śmieją się, wkurzają, etc. I w tym całym zgiełku Ty musisz
odpowiadać na pytania osoby rekrutującej. Już pomijam fakt, że w
panującym hałasie możesz nie dosłyszeć połowy pytań,
towarzyszący Ci stres też robi swoje i bardzo łatwo możesz się
zdekoncentrować.
W
wielu tekstach na stronach poświęconych pracy można też
przeczytać, że rekruer powinien wskazać Ci miejsce, gdzie możesz
powiesić kurtkę, zostawić parasol itp. Jeśli nie idziesz na
rozmowę do korporacji lub poważnej firmy, nie nastawiaj się na to.
Nie raz przyjdzie Ci siedzieć na szkolnym krzesełku starając się
utrzymać w rękach płaszcz zimowy, szalik, czapkę, torebkę i
jeszcze teczkę z dokumentami aplikacyjnymi. O tym ostatnim nie
możesz zapomnieć. Jak już wyżej wspominałam, janusze nigdy nie
czytają CV przed rozmową z kandydatem. Przesłany lub przyniesiony
wcześniej życiorys musisz przynieść jeszcze raz na rozmowę na
wypadek, gdyby rekruter go nie miał. Jest to zwykle pierwsza rzecz,
o którą pytają.
No
właśnie – o co pytają?
-
Czy masz ze sobą CV.
-
Co studiowałaś i gdzie pracowałaś.
-
Jak długo tam pracowałaś i czym się zajmowałaś.
-
W przypadku pracy twórczej zapytają o portfolio.
-
Czy możesz ubiegać się o staż z jakiegoś programu lub z urzędu.
-
Ile chcesz zarabiać.
Jak
sama widzisz, większość pytań dotyczy tego, co napisałaś w CV
lub przesłałaś z dokumentami aplikacyjnymi. Z kolei te dwa
ostatnie pytania to moje ulubione. Kpiący uśmieszek pod nosem
rekrutera, gdy mówię, że najniższa mnie nie zadowala (a tak
naprawdę więcej nie zaoferują, bo po co?). Co zmienia pytanie o
wynagrodzenie, jeśli z góry jest już ustalone, ile dostaniesz?
Prawdę mówiąc, nie wiem. Może to sposób na odsianie kandydatów,
którzy chcą czegoś więcej, niż pracy za najniższą do końca
życia.
Co
do pytania o staż, jeżeli masz już doświadczenie w danym
zawodzie, urząd odrzuci wniosek. Staż ma na celu PRZYGOTOWANIE do
zawodu, jeśli więc już pracowałaś, czego więcej możesz się
nauczyć? Poza tym, na staż warto godzić się tylko w dwóch
przypadkach: gdy nie masz absolutnie żadnego doświadczenia
zawodowego i wtedy, gdy aplikujesz do firmy, w której naprawdę
chcesz pracować. Nie ma sensu męczyć się u janusza, który po
prostu będzie traktował Cię jak darmową siłę roboczą, po czym
weźmie następnego stażystę.
Gdzieś muszę pracować
Jeśli
długo szuka się pracy, oszczędności się kurczą, a
przygnębiające myśli pojawiają się coraz częściej, może się
wydawać, że wzięcie pierwszej lepszej pracy to jedyne słuszne
rozwiązanie. Pozwól, że się z tym nie zgodzę.
Po
pierwsze, w grę wchodzi Twoje zdrowie, przede wszystkim psychiczne.
Jeśli w niedzielę wieczorem dopadają Cię ból głowy, lęk, złość
z powodu poniedziałku lub wychodząc rano do pracy masz wrażenie,
że przegrywasz swoje życie, to nie tędy droga. Na dłuższą metę
zmuszanie się do pracy w miejscu, które nie wywołuje u Ciebie ani
jednej pozytywnej myśli, może skończyć się tragicznie.
Po
drugie, jakkolwiek wygląda Twoja sytuacja pamiętaj, że nie jesteś
na stałe przywiązana do miejsca pracy. Staraj się wygospodarować
choćby pół godziny dziennie na przejrzenie dostępnych ofert, a
przynajmniej raz na trzy miesiące wyślij CV. Sama świadomość, że
masz wybór sprawi, że poczujesz się lepiej.
Po
trzecie, w każdej miejscowości znajdziesz chociaż jedną firmę z
prawdziwego zdarzenia. Pytaj znajomych jak się u nich pracuje,
sprawdzaj listy wystawców na targach pracy lub jeśli czas na to
pozwala – przyjdź na targi i porozmawiaj z przedstawicielami
różnych firm.
Jak wyglądała Twoja najlepsza i najgorsza rozmowa? Opowiedz mi o tym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz