3/13/2018

Krótkie przesłuchanie, czyli (nie)idealna rozmowa kwalifikacyjna





CV wysłane, a więc czekasz na telefon. Czekasz i czekasz, i czekasz, aż w końcu otrzymujesz telefon z zaproszeniem na rozmowę. Najpierw przychodzi radość, że wreszcie ktoś się odezwał, a później w głowie zaczynają kiełkować lęki. Mózg przygotowuje się na najgorszy scenariusz (który i tak zapewne się nie wydarzy) i dopada Cię stres. Masz dwa wyjścia: albo uciekasz przed nieznanym, albo bierzesz się w garść i próbujesz przygotować do tej rozmowy. No, tak niby robią dorośli ludzie – stawiają czoła wyzwaniu. Jak się więc przygotować do rozmowy kwalifikacyjnej?

Po pierwsze, jeśli nie jesteś z Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy innego dużego miasta, możesz zapomnieć o tekstach, które na temat rozmów kwalifikacyjnych serwują duże serwisy. Wiesz dlaczego? Bo one tak nie wyglądają nawet w połowie. Teksty te odnoszą się do rekrutacji na poziomie, w firmach, które poważnie myślą o kadrze pracowników. Nie łudźmy się, trochę ciężko o takich przedsiębiorców w miejscowościach, które mają może po sto czy dwieście tysięcy mieszkańców. Na wszystkie rozmowy na jakich byłam (a było ich wiele, uwierz mi) tylko na DWÓCH zadawano mi pytania, które wymagały ode mnie wysilenia komórek mózgowych. Jedna z tych rozmów trwała godzinę, a rekruter był naprawdę dobrze przygotowany. Wtedy przydało się to, co wyczytałam w artykułach o rekrutacjach. A cała reszta? Cóż, w większości przypadków już na wejściu wiedziałam, że dla pracodawcy jestem jedynie źródłem JEGO dochodu, nie istotą ludzką.

To, co muszę zaznaczyć – nigdy nie zniżaj się do poziomu osób rekrutujących. Zawsze, ale to zawsze bądź przygotowana na rozmowę kwalifikacyjną. Pamiętaj o nienagannym stroju, dowiedz się choćby kilka rzeczy na temat firmy, do której aplikujesz i zachowuj się tak, jakbyś chciała, żeby rekruterzy zachowywali się wobec Ciebie. Nawet jeśli to czterdziesta rozmowa u janusza biznesu, który myśli, że robi Ci łaskę zapraszając Cię na rozmowę. Nawet wtedy. Dzięki temu nigdy nie dopadną Cię wyrzuty sumienia, że to Ty zawaliłaś. W końcu dałaś z siebie wszystko.


notatnik, ołówek, kawa


Przyszłam, zobaczyłam, westchnęłam

No, dobrze, do rzeczy. Ze swojego doświadczenia wiem, że taka januszowa rozmowa trwa maksymalnie 15 minut. W tym czasie dostajesz pytania o swoje wykształcenie i doświadczenie zawodowe (nie, oni nigdy nie czytają CV przed rozmową), bądź przygotowana na to, że nawet nie będą wiedzieli kto przychodzi na rozmowę. Tak, mówię poważnie. Miałam dokładnie taką sytuację, gdy rekruter zdziwił się, że na stanowisko grafika komputerowego przyszła kobieta. Co więcej – nie wiedział, że ma w tym dniu ze mną przeprowadzić rozmowę. Frustrujące? Tak, to prawda, ale w małych miastach rzadko szanują kandydatów.


Kolejna rzecz, która irytuje jak diabli – rozmowa kwalifikacyjna może być przeprowadzona w pomieszczeniu pełnym innych pracowników, którzy właśnie pracują: odbierają telefony, rozmawiają między sobą, śmieją się, wkurzają, etc. I w tym całym zgiełku Ty musisz odpowiadać na pytania osoby rekrutującej. Już pomijam fakt, że w panującym hałasie możesz nie dosłyszeć połowy pytań, towarzyszący Ci stres też robi swoje i bardzo łatwo możesz się zdekoncentrować.


W wielu tekstach na stronach poświęconych pracy można też przeczytać, że rekruer powinien wskazać Ci miejsce, gdzie możesz powiesić kurtkę, zostawić parasol itp. Jeśli nie idziesz na rozmowę do korporacji lub poważnej firmy, nie nastawiaj się na to. Nie raz przyjdzie Ci siedzieć na szkolnym krzesełku starając się utrzymać w rękach płaszcz zimowy, szalik, czapkę, torebkę i jeszcze teczkę z dokumentami aplikacyjnymi. O tym ostatnim nie możesz zapomnieć. Jak już wyżej wspominałam, janusze nigdy nie czytają CV przed rozmową z kandydatem. Przesłany lub przyniesiony wcześniej życiorys musisz przynieść jeszcze raz na rozmowę na wypadek, gdyby rekruter go nie miał. Jest to zwykle pierwsza rzecz, o którą pytają.


No właśnie – o co pytają?
  • Czy masz ze sobą CV.
  • Co studiowałaś i gdzie pracowałaś.
  • Jak długo tam pracowałaś i czym się zajmowałaś.
  • W przypadku pracy twórczej zapytają o portfolio.
  • Czy możesz ubiegać się o staż z jakiegoś programu lub z urzędu.
  • Ile chcesz zarabiać.
Jak sama widzisz, większość pytań dotyczy tego, co napisałaś w CV lub przesłałaś z dokumentami aplikacyjnymi. Z kolei te dwa ostatnie pytania to moje ulubione. Kpiący uśmieszek pod nosem rekrutera, gdy mówię, że najniższa mnie nie zadowala (a tak naprawdę więcej nie zaoferują, bo po co?). Co zmienia pytanie o wynagrodzenie, jeśli z góry jest już ustalone, ile dostaniesz? Prawdę mówiąc, nie wiem. Może to sposób na odsianie kandydatów, którzy chcą czegoś więcej, niż pracy za najniższą do końca życia.


Co do pytania o staż, jeżeli masz już doświadczenie w danym zawodzie, urząd odrzuci wniosek. Staż ma na celu PRZYGOTOWANIE do zawodu, jeśli więc już pracowałaś, czego więcej możesz się nauczyć? Poza tym, na staż warto godzić się tylko w dwóch przypadkach: gdy nie masz absolutnie żadnego doświadczenia zawodowego i wtedy, gdy aplikujesz do firmy, w której naprawdę chcesz pracować. Nie ma sensu męczyć się u janusza, który po prostu będzie traktował Cię jak darmową siłę roboczą, po czym weźmie następnego stażystę.




Gdzieś muszę pracować

Jeśli długo szuka się pracy, oszczędności się kurczą, a przygnębiające myśli pojawiają się coraz częściej, może się wydawać, że wzięcie pierwszej lepszej pracy to jedyne słuszne rozwiązanie. Pozwól, że się z tym nie zgodzę.


Po pierwsze, w grę wchodzi Twoje zdrowie, przede wszystkim psychiczne. Jeśli w niedzielę wieczorem dopadają Cię ból głowy, lęk, złość z powodu poniedziałku lub wychodząc rano do pracy masz wrażenie, że przegrywasz swoje życie, to nie tędy droga. Na dłuższą metę zmuszanie się do pracy w miejscu, które nie wywołuje u Ciebie ani jednej pozytywnej myśli, może skończyć się tragicznie.


Po drugie, jakkolwiek wygląda Twoja sytuacja pamiętaj, że nie jesteś na stałe przywiązana do miejsca pracy. Staraj się wygospodarować choćby pół godziny dziennie na przejrzenie dostępnych ofert, a przynajmniej raz na trzy miesiące wyślij CV. Sama świadomość, że masz wybór sprawi, że poczujesz się lepiej.


Po trzecie, w każdej miejscowości znajdziesz chociaż jedną firmę z prawdziwego zdarzenia. Pytaj znajomych jak się u nich pracuje, sprawdzaj listy wystawców na targach pracy lub jeśli czas na to pozwala – przyjdź na targi i porozmawiaj z przedstawicielami różnych firm.


Jak wyglądała Twoja najlepsza i najgorsza rozmowa? Opowiedz mi o tym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pani na M. , Blogger