To, co mnie mierzi, jeśli chodzi o stosunki pracodawca - kandydat, to powszechność nieodpowiadania na wiadomości mailowe. Wróćmy na chwilę do czasów sprzed rewolucji internetowej. Wysyłasz list, więc oczekujesz odpowiedzi, ale odbiorca nie odpisuje. Zaczynasz się zastanawiać, co się stało, czy w jakiś sposób go obraziłaś, czy list nie dotarł, a może wydarzyła się jakaś tragedia. Wiele różnych emocji zaprząta głowę, czasem nie daje spać. Chociaż zmieniała się forma pisania listów, to jednak uczucia towarzyszące brakowi odpowiedzi są podobne. No, w przypadku maila dotyczącego pracy może zamiast tragedii pojawi się raczej spadek poczucia wartości.
Nie odpisując na wiadomość, jasno dajesz do zrozumienia, że nie szanujesz nadawcy.
Ja doskonale rozumiem - przez skrzynki mailowe firm przelewa się codziennie masa wiadomości. Sama odbieram ich kilkanaście, czasem kilkadziesiąt. Może nie odpisuję od razu, ale w końcu to robię, ponieważ wiem, że tam po drugiej stronie ktoś czeka na moją odpowiedź.
Może się mylę, ale gdy ktoś wysyła do danej firmy podanie o pracę (nie w odpowiedzi na ogłoszenie, ale sam z siebie) powinien to być sygnał dla przedsiębiorcy, że udało mu się zbudować dobry wizerunek firmy. W końcu kandydaci sami garną się do pracy. Jednak tak mała rzecz, jak brak odpowiedzi na maila z podaniem może ten wizerunek zrujnować. Przypominam - tam, po drugiej stronie siedzi człowiek. Człowiek, który ma jakieś nadzieje, który wysmarował tego maila, czytając go wielokrotne, zmieniając, poprawiając, by wyszło idealnie. Człowiek, który czeka, a im dłużej czeka, tym bardziej się martwi, gdzie popełnił błąd. Co takiego napisał, że nie jest wart nawet krótkiej odpowiedzi "Dziękujemy, na razie nie poszukujemy nowych pracowników". Tyle i aż tyle.
Jeśli był Twoim klientem, myślisz, że dalej nim będzie? Nie. Musiałabyś nie mieć żadnej konkurencji, by nie mógł zrezygnować z Twoich usług/produktów. To jedna osoba, a teraz wyobraź sobie, że nie odpowiedziałaś na dziesiątki, setki takich maili.
Jest jeszcze jedna rzecz - nigdy nie wiesz, czy wśród tych kandydatów nie ma osoby, która podniosłaby Twoją firmę na wyższy poziom. Pracownika błyskotliwego i pomysłowego, który chce być częścią społeczności, którą tworzysz. Tak - społeczności. Nie zapominaj, że w pracy spędzamy co najmniej 40 godzin tygodniowo, trzeba by być naprawdę upartym, by między ludźmi nie zawiązała się jakaś więź. Późnej okaże się, że ów kandydat pomógł Twojej konkurencji, a Ty będziesz próbowała wyciągnąć go z tamtej firmy. I wiesz co? Nie zdziw się, gdy nie dostaniesz odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz