8/11/2020

Antynatalizm 2020

Photo by Steve Johnson on Unsplash


2020 daje ludzkości w kość naprawdę ostro. Jednak poza koronawirusem czy wybuchem wulkanu, te najtrudniejsze wydarzenia wzbierały latami i teraz wreszcie czara goryczy się przelała. Patrząc na to, jak dzisiaj wygląda świat, zastanawiam się, czy powoływanie nowego życia jest moralne?


Antynatalizm towarzyszy mi odkąd pamiętam. Już jako trzynastolatka byłam pewna, że nie chcę mieć dzieci, chociaż jeszcze wtedy nie wiedziałam, że podświadomie kieruje mną jakaś filozofia. Uważałam, że to okrutne stworzyć nowe życie i zmuszać je do egzystencji w świecie pełnym nienawiści, cierpienia i przemocy. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego ludzie są dla siebie niemili, dzieci wytykają palcami inne dzieci, a dorośli się zabijają. W podstawówce byłam beksą, cholernie wrażliwą na wszelką niesprawiedliwość i pewnie tak zapamiętali mnie wszyscy ze szkoły. Ot, ryczy z powodu byle gówna.

Od kilku lat mam wrażenie, że samopoczucie całej planety ma się coraz gorzej. Nie mam na myśli tylko zanieczyszczeń spowodowanych przez ludzi, ale i sam nasz gatunek - zamiast się rozwijać, chyba cofamy się w rozwoju.

Zadziwia mnie, z jaką perfekcją miłościwie nam panujący manipulują ludźmi, napuszczając jednych na drugich. Robią z jednych "prawdziwych Polaków", a po drugiej stronie stawiają "nieludzi". Politycy przesuwają granicę przyzwoitości, pozwalając sobie śmiało na mowę nienawiści, dając zielone światło nacjonalistom-neonazistom do przemocy wobec tych, którzy nie pasują do biało-czerwonego obrazka: uchodźców, kobiet żądających prawa do aborcji, osób nieheteronormatywnych.

Pamiętam, gdy pani Kolenda-Zaleska wyrzuciła posła Żalaka z wizji za stwierdzenie, że "LGBT to nie są ludzie". Pamiętam, jak ktoś z moich znajomych bronił posła, bo nie pozwolono mu wyjaśnić, co miał na myśli. Jednak te same słowa powtórzył Andrzej Duda (na którymś ze swoich przedwyborczych wieców) i nikt, nikt nie zabronił mu wyjaśnić, co ma na myśli. Tak samo nikt nie przerywał posłowi Czarnkowi, gdy w telewizji państwowej powiedział, że "ci ludzie nie są równi ludziom normalnym". Mieli wiele okazji, by wyjaśnić "o co im chodzi". Wygląda jednak na to, że to nie wymaga wyjaśnień.

Strefy wolne od LGBT, aresztowania za wywieszenie tęczowej flagi, pobicia za kolorowe włosy, homofobiczne napisy pod oknami mieszkania - ostatnie wydarzenia przyprawiają o mdłości, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej festiwalu pogardy i nienawiści, jaki zgotował Polakom rząd i to przy radosnym akompaniamencie pewnej części obywateli.

Patrzę na to i zastanawia mnie, jak to jest możliwe, że ludzie chcą się rozmnażać. Czy naprawdę ci, którzy tak głośno krzyczą o zabijaniu osób o innej orientacji seksualnej, chcą, by dzieci, ICH dzieci żyły w świecie pełnym nienawiści? Co zrobisz, jeśli Twoje dziecko nie będzie heteroseksualne? Wyrzucisz z domu, czy wyślesz na "leczenie"? Orientacja nie jest czymś, co sobie wybierasz tak jak nie wybierzesz koloru oczu czy kształtu nosa. To tak, jakby ktoś zaproponował żeby wieszać ludzi o brązowych oczach, bo są za ciemne. Zróbmy strefy wolne od brązowookich, w końcu wszyscy o brązowych oczach to pedofile i są zagrożeniem dla społeczeństwa. Brzmi absurdalnie, co? No właśnie.

Ten gej, którego nazywasz zboczeńcem i gwałcicielem, tak samo, jak Ty urodził się w tym smutnym kraju, pracuje tu i płaci podatki. Ma rodzinę i przyjaciół. Być może dostarcza Ci paczki jako kurier, zajmuje się marketingiem Twojej firmy albo doradzał w wyborze telewizora w sklepie. Nie wiesz tego, ponieważ TO NIEISTOTNE, JAKIEJ JEST ORIENTACJI. Jest człowiekiem. Normalnym, zwykłym człowiekiem. Wiesz co go różni od Ciebie? Codziennie słucha, że jest zboczeńcem i pedofilem. Nie może na spacerze wziąć za rękę ukochanej osoby w obawie przed pobiciem. Nie wie, czy gdy wróci do swojego domu, nie zastanie wybitych szyb i obraźliwych haseł na ścianach. I to wszystko dlatego, że żyje. Powiedz, jak długo byłabyś/byłbyś w stanie znosić taką pogardę?

Taki kolorowy świat szykujemy dla tych, którzy właśnie się rodzą. My, światli przedstawiciele gatunku w dwudziestym pierwszym wieku, niczym nie różniący się od niepiśmiennych ludzi z wieków ciemnych.

Odnoszę wrażenie, że ludzie, którzy decydują się na rodzicielstwo, zupełnie nie patrzą w przyszłość i nie widzą konsekwencji wydarzeń, które mają miejsce dzisiaj. Nie, nie zostawicie swoim dzieciom pięknej zielonej planety i happy endu. Zostawicie im głód, wojnę i śmierć. Do tego wszystkiego to dąży.

Ciekawi mnie, co powiecie swoim dzieciom, gdy za 20-30 lat zapytają, dlaczego Wasze pokolenie dopuściło do władzy ludzi o autorytarnych zapędach, dlaczego muszą żyć w świecie, gdzie zabija się za nie ten kolor skóry, wyznanie, czy orientację seksualną, a kobiety wciąż nie mogą decydować o swoim ciele. Przy tym wszystkim, co się dzieje, odpowiedź "ponieważ chciałam/chciałem mieć dziecko" wydaje się miałka. Ta o niewiedzy, do czego to doprowadzi, również.

Ja dzieci mieć nie będę. Jest to dla mnie moralnie złe. Jednak Ty, jeśli planujesz założyć rodzinę, najpierw zadbaj o to, by na tym świecie Twoje dzieci mogły być sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pani na M. , Blogger