11/03/2022

Orzechy piorące - ekomagia dla prania

Zbliżenie na ręce kobiety, która trzyma poskładane pranie.

Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że mogę wyprać ubrania orzechami, pewnie pukałabym się w czoło, ale moja ekodusza nie ustaje w poszukiwaniu rozwiązań, które będą mniej szkodzić środowisku, więc przyjęłam wyzwanie. Przemierzając meandry internetu, postanowiłam zgłębić swoją wiedzę na temat orzechów piorących oraz, rzecz jasna, wypróbować ten magiczny wynalazek natury. 


Orzechy piorące - skąd się wzięły i jak działają?

Azja kojarzy się z egzotyczną medycyną naturalną, ajurwedą, czy filozofią buddyjską. Zupełnie inny sposób pojmowania rzeczywistości i życia często sprawia, że dla wielu Europejczyków Azja jest fascynującą lub zupełnie niezrozumiała. To z krajów azjatyckich przyszła henna do farbowania włosów czy inne kosmetyki oparte o czysto naturalne składniki. I właśnie stamtąd, a dokładniej z Indii i Nepalu, przywędrowały do nas orzechy piorące.

W wymienionych wyżej rejonach Azji rosną drzewa z gatunku Sapindus Mucorossi. Tą brzmiącą jak zaklęcie z Harrego Pottera nazwą określa się rodzaj orzechowców, których owoce posiadają właściwości myjące. Magiczną substancją jest saponina, która w kontakcie z wodą (tu wkracza magia) zmienia się w myjącą pianę!

Do prania wykorzystuje się nie całe orzechy, a jedynie ich uprzednio wysuszone łupiny.


Pierwsze wrażenie - czy orzechy piorące w ogóle działają?

Zamawiając orzechy, trochę zaryzykowałam i kupiłam od razu kilogramowe opakowanie. Gdy paczka przyszła i otworzyłam opakowanie, uderzył mnie dość intensywny zapach orzechów. Nie to, że śmierdziały, ale sam zapach nie był (i do tej pory nie jest) dla mnie przyjemny, dlatego trzymam opakowanie szczelnie zamknięte. Z powodu tego zapachu miałam pewne obawy dotyczące prania, jednak, jak się okazało, niepotrzebnie. Pranie wyprane orzechami nie ma żadnego zapachu (przy większej ilości orzechów użytych do prania zapach jest lekko orzechowy), po prostu jest wyprane. Dlatego nie przestrasz się, gdy otworzysz swoją paczkę, a Twojemu nosowi nie spodoba się to, co poczuje :)

Orzechy wypróbowałam najpierw na ciemnym praniu. Z mniejszymi i lżejszymi zabrudzeniami dały radę koncertowo. Plamy z farby i inne bardzo mocne zabrudzenia zostały, ale niespecjalnie mnie to zdziwiło - tych plam nie byłam w stanie zmyć nawet chemicznym proszkiem.

W przypadku białych ubrań, żółte przebarwienia potrzebowały kilku prań, by stać się mniej widoczne. Jasne, zabrudzone skarpetki odzyskały swój pierwotny kolor po jednym praniu (proszek, którego używałam wcześniej nie był tak skuteczny w kwestii skarpetek).

To, co mnie najbardziej zaskoczyło to miękkość ubrań - bez użycia środków zmiękczających, tkaniny są naprawdę przyjemne w dotyku!


Jak używać orzechów piorących?

Choć na pierwszy rzut oka użycie orzechów do prania może wydawać się szalonym i skomplikowanym pomysłem, jest wręcz przeciwnie. Wystarczy do bawełnianego woreczka wrzucić 4-5 orzechów, zamknąć i umieścić z tyłu na dnie pralki (tak, jak to robisz z kapsułkami do prania). Następnie wrzucić ubrania i włączyć pralkę. Koniec filozofii!

Co ważne - tych samych orzechów możesz używać wielokrotnie. Jeśli pierzesz w niskich temperaturach nawet do 4 razy, przy wysokich, orzechy wystarczą na jedno lub dwa prania.


Moje podpowiedzi:

Do prania białego warto dodać sody oczyszczonej (podobno ubrania lubią szarzeć przy używaniu orzechów). Wystarczy do przegródki na proszek wsypać troszkę sody, by zachować biel ubrań.

Do prania polecam także dodać nieco ulubionego olejku eterycznego. Dzięki temu ubrania będą łanie pachniały po wypraniu. Ja mieszam go z niewielką ilością wody i wlewam do przegródki na płyn.


Jak jeszcze można wykorzystać orzechy piorące?

Sprytna natura wyposażyła orzechy piorące w substancje, które sprawdzą się także jako środek czyszczący do:

  • mycia naczyń w zmywarce - zamiast chemicznego środka do naczyń, należy w przegródce umieścić około pięciu łupin orzechów.
  • sprzątania domu - wystarczy zagotować garść skorupek w 750 ml wody, oddzedzić i przelać do butelki. To wszystko! Gotową miksturę przed użyciem możesz rozcieńczyć lub używać bezpośrednio, nalewając na ścierkę.
  • usuwania szkodników w ogrodzie - wywar z łupin orzechów może pomóc w ochronie roślin. Wystarczy spryskać nim łodygi i liście roślin. Saponina posiada właściwości przeciwgrzybiczne, przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe.
  • ciała i twarzy - saponina pomaga się odstresować! Warto dodać nieco wywaru z orzechów do kąpieli, ponieważ zmniejsza bóle stawów, a także wykorzystać do mycia włosów - działa przeciwłupieżowo.


Za co pokochałam orzechy piorące?

  1. Są ekologiczne - orzechy są darem natury, a więc piorąc nimi, zmniejszam swój negatywny wpływ na środowisko. Są też biodegradowalne.
  2. Nie uczulają - orzechy są hipoalergiczne, będą doskonałym wyborem dla tych, którzy są wrażliwi na sztuczne środki chemiczne.
  3. Pozwalają zaoszczędzić - za kilogram orzechów zapłaciłam jedynie 30 zł, a taka ilość wystarczy na co najmniej 250 prań! W moim przypadku minął już rok, a ja wciąż nie wykorzystałam całego opakowania orzechów, podczas gdy "zwykły" proszek musiałam kupować co kilka miesięcy. To naprawdę się opłaca!

A Ty testowałaś już orzechy piorące?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Pani na M. , Blogger